Geoblog.pl    goodbeer    Podróże    vietnam'skie dzienniki moturowe    trudne dobrego? poczatki
Zwiń mapę
2009
25
mar

trudne dobrego? poczatki

 
Wietnam
Wietnam, Hanoi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7830 km
 
poniewaz dzis przymusowy postoj oraz wyjatkowo nedzna pogoda w Hanoi zmusila nasz niezwyciezony squad travelerski ;) do szukania innych wrazen, postanowilem odswiezyc nieco zaniedbanego bloga alko-globfrottera. oczywiscie najpelniejsza relacja jest jak zwykle na blogu zlotoustego zioma Piacha (listyzazji.blog.pl) ale moze jakies subiektywniejsze (obiektywniejsze?) jej uzupelnienie bedzie sie znajdowac tutaj.

na wstepie wiec sle pozdrowienia dla wszystkich potencjalnych czytelnikow Wacpanny Rams, Dominikow, Jackow, Trabantow, Landryny, Bejbe Jones oraz wszystkich ktorych nie moge wymienic, bo nie starczy miejsca na wasciwa relacje a przy okazji informuje, ze nijak nie chce mi dzialac komorka, wiec za wszelkie wyslane SMSy bardzo dziekuje, ale odpowiem na nie dopiero po powrocie do PL ;)

a teraz slow kilka o miejscu gdzie nas losy rzucily tym razem - Po kilku przesiadkach dotarlismy do jednego z wiekszych miast wietnamskich - Hanoi. Miasto przypomina typowa azjatyca dzungle wypelniona tlumem i halasami. wszyscy jezdza na malych motorkach, trabia zaciekle a zasady ruchu (chyba?) nie obowiazuja. plan zakladal szybkie zdobycie wlasnych dwukolkow, ale socjalistyczna gospodarka nam to dosc skutecznie utrudnila. Po dokladnym przeszukaniu wszystkich (trzech) opcji wypozyczenia czegos wiekszego niz skuter, okazalo sie, ze w miare bezproblemowo mozna wypozyczyc problemowy relikt motoryzacji typu Minsk (made by Ukraine), ale po probnej przejazdzce porzucilismy nadzieje, ze w miare bezproblemowa uda nam sie nim objechac polnocna czasc kraju.
...i wtedy zaczely sie schody. motorow albo nie bylo, albo wlasnie wypozyczali je amerykanscy turysci, ktorzy placili po 150$ za dzien wycieczki z przewodnikiem. Albo byly - tylko, ze inne ;) ktore po blizszej analizie okazywaly sie czyms, co nawet nie bardzo nadaje sie do remontu - raczej na najblizsze zlomowisko. W konu jednak zdecydowalismy sie na trzy "rumaki", ktore obladowlismy naszym bagazem i ruszylismy w trase. co tez obazylo dosc powazne mankamenty jednego z moturow, wiec chcac nie chcac, po 40km, i kilku kombinacjach wrocilismy do miasta. Zamienilismy najgorszy moto na cos co wyglada nieco lepiej (oczywiscie po dosc istotnym konflikcie z gostkiem z wypozyczalni) i jutro znow bedziemy probowac ruszyc gdzie nas oczy poniosa.
generalnie mamy chec pojechania na polnocny wschod do miejscowosci Sapa. po drodze bedzie lancuch gorski ze szczytami po 3000m, wiec nasze wechikuly beda miec konkretna probe bojowa... trzymajcie kciuki ;)

jesli tam dotrzemy to pewnie cos tam napisze, a jak nie to zagladajcie na bloga Piaska. yo!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
warszafska karamba
warszafska karamba - 2009-03-27 18:38
a ty włóczykiju znowu w poszukiwaniu egzotycznych rozrywek! hehe, powodzenia życzę choć wiadomo, że szczęście ci w tej materii sprzyja ;-D
 
 
goodbeer
Marek Amrozy
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 41 wpisów41 44 komentarze44 136 zdjęć136 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
20.03.2009 - 17.04.2009
 
 
26.06.2008 - 11.08.2008