no to stalo sie - dla mnie juz skonczyla sie czesc teoretyczna naszego rajdu. od 16:30 jestem w Leicester u Tomka. oczywiscie wyjechal po mnie na lotnisko naszym wechikulem o wdziecznej i azjatyckiej nazwie Isuzu Trooper. Co dokladnie w koreanskim jezyku znaczy slowo "isuzu" nie wiemy... ale trooper ma chyba wiele wspolnego z polskim przekladem fonetycznym ;)
tak wiec odbylismy podroz z lotniska, wpadlismy po drodze na uniwerek gdzie pracuje TJ, teraz w domu Tomek sie pakuje, ja pisze wstep do relacji rajdowej, a po glowie chodzi nam zimny browarek... wiec chyba za niedlugo zrobimy sobie mala przerwe i wyskoczymy na miasto.
to tyle z pierwszego dnia
...no chyba, ze napisze wiecej ;)
salaamalejkumszalomziom