salaamalejkumszalom Ziomki spranione wiesci od Waszych najdorzszych i najukochanszych wloczykijow
dzis jestesmy w Kijowie. ostatni etap podrozy okazal sie niezdanym egzaminem dla naszego zawieszenia - szczegilnie tylnego. ukrainskie hajleje pokazaly w calej trzeszczacej okazalosci, ze nasza fura jest znacznie przeladowana jak na przewozony ladunek. wywalilo nam gumowe odboje oraz sprawilo, ze wygonilem TJ zza kierownicy, bo ten koles nie potrafi jezdzic wolniej niz Kubica. ale ukrainskie szosy nie przypoaminaja w niczym toru w monaco ;)
dzis pojechalismy z problemem do mechanika, ktory okazal sie lamerem nie lada i zamiast skombinowac nam to o co prosilismy - czyli twarde sprezyny, wymyslil, ze zrobi nam amortyzatory, ktore w sumie tez nie byly najlepsze ale nie nie byly glowna przyczyna naszych klopotow. takze teraz, lzejsi o 300$ ruszamy dalej w poszukiwaniu kowala ze wsi zabitej dechami, ktory zrozumie nasze intencje i nie zedrze z nas mamony.
a teraz male info dla czytelnikow plci brzydkiej:
chlopaki - przyjezdzajcie do Kijowa - tutaj na kazdym rogu ulicy kreci sie mega-lachonarium. dziewczynki szczuplutkie, wylansowane na kobieco i stylowo... mozna sie zapatrzyc i zaniemowic
wszyscy trzej uczestnicy naszej wyprawy maja charakterystyczne slady po slinie po kazdym spacerze ;)