Geoblog.pl    goodbeer    Podróże    rajd Londyn - Ułan Bator    Kazachstan - wielkie nic
Zwiń mapę
2008
24
lip

Kazachstan - wielkie nic

 
Kazachstan
Kazachstan, Astana
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7300 km
 
salaamalejkumszalom Szanowni Zaniedbani blogoczytacze
najmocniej Was przepraszam, ale Kazachstan okazal sie krajem nie tylko pozbawionym czystych toalet, ale rowniez luksusu zwanego internetem.
po ponad tygodniowym przebijaniu sie przez opustoszale stepy oraz drogi i szlaki kategori Zet dotalismy do nowej stolicy tego nawet uroczego zadupia - czyli do Astany.
ku zdziwieniu udalo sie znalezc napis "internet" i wlasnie podlaczywszy laptoka do magicznego gniazdka pisze do Wasz najnowsza porcje komunikatow.
...a wiec tak...
jak wiecie bylismy ostatnio w Ukrainie, po pobieznym "naprawieniu" naszego Troopka pojechalismy na Zaporoze. Wg spotkanego kierowce polskiego TIRa tam wlasnie zaczyna sie dzicz oraz dzicy ludzie. tymniemniej nam udalo sie spotkac samych fajnych ziomow a nawet rzemieslniczy warsztat samochodowy, ktory doposazyl nasz wechikul w dodatkowe sprezyny wyjete z ... Zaporozca ;)
w zwiazku z tym autko nam sie podnioslo na tyle, ze mozemy kontynuowac podroz dalej.
...co tez czynimy

z Zaporoza pojechalismy do Rosji, gdzie zgodnie z przewidywaniami zlapala nas milicja - ale tylko raz, wiec obylo sie bez wiekszych strat finansowych

potem wjechalismy poludniowym przejsciem do kazachstanu. po dwoch dniach przebijania sie przez dziury, ktorym zaden soltys nie nadalby nawet nazwy pojechalismy poszukac plazy nad morzem kaspijskim. niestety okazalo sie, ze cale wybrzeze porastaja hektary szuwarowo bagienne, ktore skutecznie uniemozliwiaja chocby zobaczenie morskiej fali. oczywiscie miliony komarow, pomagaja odstraszyc potencjalnych turystow, ktorych okoliczne dzieciaki chetnie wyprowadzaja w srodek pustkowia i porzucaja ;)

tak tez bylo i z nami, ale dzieki temu udalo sie przypadkowo trafic na impreze urodzinowa brata szefa okolicznej "drogowki" - wiec pobalowalismy i wypilismy nieco procentow w doborowym azjatyckim gronie.
wykapalismy sie za to w rzece Wolga, ktora wydala sie jedynym sensownym miejscem do uprawiania rekreacji.

acha... przekroczylismy tez w miedzyczasie rzeke Ural, ktora dumnymi napisami na swoim moscie oznajmila nam, ze definitywnie opuszczamy kontynent europejski i wjezdzamy w dzika Azje ;)

potem przez kazachskie stepy jechalismy bardzo dlugo, bo jakosc "nawierzchni" skutecznie obnizala nam predkosc przelotowa do okolo 30 km/h.
oczywiscie najszybszym kierowca z naszej paczki ybl wciaz TJ, ktoremu lomaczace zawieszenie w niczym nie przeszkadza a kazdy lokales w starej ladzie, ktoremu uda sie nas wyprzedzic powoduje wybuch adrenaliny skutkujacy szalenczym poscigiem ;)
btw - ja naprawde nie wiem czemu lokalni kazachcy kierowcy nie sa mistrzami swiata w rajdach samochodowych albo offroadowych ;)
tutaj nawet kierowcy TIRow jezdza w konrolowanych poslizgach na szutrowych zakretach

no... i tak
zdazylo sie mnostwo rzeczy, ktore chcialbym Wam opisac, ale obawiam sie, ze nie dam rady, bo czas nas goni. musimy jak najszybciej opuscic Kazachstan i przedrzec sie przez Rosje do Mongolii, bo z naszych zgrubnych obliczen wyszlo, ze mozemy miec maly klopot czasowy i niektorzy nie zdaza na samolot powrotny ;)

dzis z Astany jedziemy na polnoc do miejscowego kurortu aby nieco odsapnac. pojutrze chcemy dojechac na Nowosybirska, a potem juz w dzikie stepy mongolskie.

tak wiec trzymajcie kciuki za Wasza ukochana ekipe rajdowa i piszcie duzo komentarzy ;)

salaamalejkumszalom

PS. postaram sie wrzucic jakies foty, wybaczcie, ze bedzie to mocno wybiorczy przeglad
PS2. fotek jednak nie udalo sie zaladowac, bo laptok TJa zastrajkowal - w zwiazku z tym zainteresowani moga wejsc na strone Tomka Minksztyna i poogladac przynajmniej jego foty:
http://picasaweb.google.pl/cyberionn/LondynUlaanbaataar?authkey=6AmtVlqtZ3g

PS3. w tym pospiechu zapomnialem napisac o Konradzie - swietnemu ziomowi, ktorego spotkalismy po na przejsciu granicznym z Ukrainy do Rosji. Jest Polakiem, mieszka w Niemczech i wybral sie na samotna wyprawe dookola morza Aralskiego - znaczy do Uzbekistanu i spowrotem. Spedzilismy razem kilka dni i nocy po drodze i sie skumplowalismy. Niestety ostatnio dostalismy od niego SMSa, ze sie rozwalil razem ze swoim moto gdzies na kazachskich autostradach i wioza go do kraju na operacje - mozecie mu tu skladac serdeczne pozdrowienia, bo pewnie bedzie czytal tego bloga :)

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
d.
d. - 2008-07-24 10:49
coś czuje że tak naprawdęto siedzicie gdzies na ukrainie i pijecie wóde :)

pozdrowienia dla motorzysty Konrada

PS> Wysłać wam jakieś części do Troopa smsem ?
PS1> Marek Czarny Tips alias The Black Mosquito troche mi szwankuje.. dzis jedzie na specjalistyczne leczenie do znanego i popularnego warsztatu w okolicach Otwocka :)
 
ciocia jadzia
ciocia jadzia  - 2008-07-31 20:02
Mareczku a wyregulowałeś napięcia seksualne jakoś czy się tłumisz?
 
marcin954
marcin954 - 2011-02-09 23:08
Czadowy opis, aż się chce jechać i przeżyć to samo :-)
 
 
goodbeer
Marek Amrozy
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 41 wpisów41 44 komentarze44 136 zdjęć136 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
20.03.2009 - 17.04.2009
 
 
26.06.2008 - 11.08.2008