elo elo
ekipa opalonych juz globfroterow pozdrawia Was z Sajgonu - czyli wg komunistycznej nomenklatury - z HoChiMingradu (;
zaczelo sie wreszcie typowo azjatyckie zycie na ulicy, ktore intensywnoscia przewyzsza wszelkie europejskie wyobrazenia. Wg statystyk w miescie jest zarejestrowanych 3.000.000 motocykli (oczywiscie wiekszosc to 125cc). Tymniemniej ich ilosc jest mocno odczuwalna na ulicy. Przejscie przez jezdnie dla mniej odwaznych wymaga kilkunastominutowego oczekiwania na sprzyjajace okolicznosci, na kazdym skrzyzowaniu ze swiatlami na wjazd oczekuje minimum 50 skuterow plus kilkanascie samochodow. generalnie tloczno tu i duszno. Na kazdym kroku mile i urocze dziewczeta proponuja nam dotrzymanie towarzystwa (; ale jak na razie dzielnie sie opieramy ich urokowi. dzis pojechalismy sobie na wycieczke do tajnych tuneli Vietkongu, z ktorych atakowali podlych i imprialistycznych amerykancow. postrzelalismy sobie tez z kalasznikowa (AK47) tyle, ze niestety twarde wietnamce nie znaja ochronnych nausznikow, wiec po serii strzalow bylismy lekko ogluszeni (; po drodze zobaczylismy swiatynie, w ktorej naraz czci sie kilkoro bost - miedzy innymi Jezusa. Jutro zas, wybieramy sie na delte Mekongu - poplywamy jakas lokaleska lodka i oczywiscie relacje przekazemy.
a tymczasem musze konczyc, bo Pani zwija kantorek
pozdrowienia dla wszystkich