wczoraj dzien spedzilismy w wawie
rano bylismy u Nieocenionego Jurka, ktory zrobil nam bagaznik na dach i spisal sie swietnie. a po poludniu bylismy u Olkowego Tescia, ktory zrobil nam serwis autka. Tesciu okazal sie czlowiekiem o duzym potencjale charytatywnym, bo wyserwisowal nam maszyne za zupelna darmoche, kategorycznie odmawiajac przyjecia banknotow.
...a wieczorem oczywiscie bylo wspomniane party...
luda naszlo sporo, kazdy ochoczo zlozyl autograf na isuzu ;)
dzis przez to nieco szumi w glowie... no i musze sprzatnac chatke na kurzej lapce... :/
a za chwile ruszam dokonczyc serwis u Olkowego tescia!
yo!
ps. jest 7 rano po imprezie, dlatego pisze mi sie wyjatkowo ciezko. wiec aby nie zanudzac koncze wywody ;)