a teraz szybkie nadrabianie zaleglosci...
tak naprawde siedze wlasnie w bussiness lounge na lotnisku Szeremietewo w Moskwie i z korzystam z dobrodziejstw cywilizacji... (za darmo!!!) ;)
...ale postaram sie odtworzyc mniej wiecej trase podrozy, tak zeby jakis slad pozostawic...
a wiec ten wpis sprzed wielu dni bedzie dotyczyl kolejnej czesci podrozy, ktora z racji przebookowanego biletu zaczela przybierac nieco mniej nerwowy charakter.
tak wiec dojechalismy w okolice zaskakujaco malowniczej i calkiem duzej miejscowosci o nazwie Bijsk (Biysk). Przypadkowi ludzie spotkani wczesniej powiedzieli nam, ze jakis polski ksiadz ma tam swoja parafie, a gieneral Jaruzelski odwiedza tam grob swojej matki. niestety na miejsce dojechalismy bardzo pozno i polskiego ksiedza nie znalezlismy, ani tym bardziej grobu mamy gienerala. ale za to znalezlismy malownicza polanke w syberyjskim lasku, na ktorej wypilismy po winku i poszlismy spac. o!
;)